Zazwyczaj kiedy pary młode wyobrażają sobie ślub i wesele wedding plannera myślą, że będzie to bardzo wystawna uroczystość zorganizowana za ogromne pieniądze. Jednak nie zawsze musi tak być i w naszym przypadku było inaczej. Dlaczego? Jak wyglądał mój ślub i wesele? Sprawdźcie! Specjalnie dla Was opisałam całą naszą uroczystość ślubną i zabawę na weselu. 🙂
Kiedy zaczynaliśmy organizację naszego ślubu i wesela branża ślubna pozostawała dla mnie dużo większą tajemnica niż to jest teraz. Czytałam książki, artykuły, magazyny i wiedziałam jakie rzeczy są w trendach. Jednak zdawałam sobie sprawę, że trzeba mierzyć siły na zamiary i nie zrobimy przyjęcia w pałacu podczas, którego przygrywa orkiestra, a moja suknia nie może być wprost od znanych projektantów – ale też co ważne, nie marzyliśmy o tym! 🙂
Co było dla nas ważne?
Chcieliśmy, żeby nasza uroczystość była kameralna i pełna miłości. Zależało nam, żeby goście czuli się swobodnie i zapadły im w pamięć drobiazgi, takie jak personalizowana Modlitwa Wiernych podczas Mszy Świętej, czy własnoręcznie robione prezenty 🙂
Bardzo się cieszę, że mogę wrócić wspomnieniami do jednego z najpiękniejszych dni w swoim życiu i opowiedzieć Wam jak to wyglądało. Warto jeszcze dodać, że warunki były specyficzne, bo nasz ślub odbył się 17 października 2020 roku, w ostatnią sobotę, w jaką mogły odbywać się wesela przed półroczną przerwą spowodowaną koronawirusem. Szczęście, co nie? 🙂
Co można wybrać na mszy ślubnej?
Nasz ślub odbył się w parafii Świętego Brata Alberta w Krakowie. Była to moja parafia, zawsze lubiłam klimat, który tam panował, podejście księży i mimo, że dla wielu osób nie jest to kościół „ładny” na śluby, dla nas nie miało to znaczenia. 🙂
Bardzo nam zależało, żeby Msza Święta była jak najbardziej dostosowana do nas. Dlatego wybraliśmy pieśni, które śpiewała schola (na co dzień była na mszach akademickich dla młodych, podobała nam się tak bardzo, że postanowiliśmy wziąć ją na ślub), czytania, psalm, napisaliśmy modlitwę wiernych. Dodatkowo obrączki niosła i podawała moja siostra, a kuzynka obraz świętej rodziny – taki zwyczaj z moich stron 🙂 Do ołtarza prowadził mnie tata, a mąż czekał przed ołtarzem. Moje najmłodsze kuzynki sypały płatki róż idąc przede mnie i tatą.
Ślub
Kiedy siedzieliśmy przed ołtarzem nie mogliśmy uwierzyć, że to już…, że dzień, na który czekaliśmy właśnie się dzieje i za moment będzie tylko wspomnieniem. Często się mówi, że parze młodej towarzyszy taki stres, że potem mało co pamięta.. ale nie w naszym przypadku! Kiedy już wszystko się zaczęło nie było stresu, a wielka radość 🙂 Po Mszy Świętej modliliśmy się razem pod obrazem Matki Boskiej, gdzie zostawiłam jeden ze swoich bukietów. Właśnie.. czy u Was jest też taka tradycja, że jeden bukiet, który podczas ślubu trzyma świadkowa zostawia się przy obrazie Matki Boskiej? A może coś innego dzieje się podczas uroczystości – dajcie znać 🙂
Następnie już wspólnie wyszliśmy z kościoła do gości, którzy obsypali nas grosikami, cukierkami i płatkami, które leciały prosto z tub ;p Ostatnim akcentem było otworzenie przez nas wielkiego pudła, w którym były balony z helem. Wyglądało to bardzo ładnie, niby krótka chwila, a gościom (i nam też!) bardzo się podobało. 🙂
Pod kościołem były też życzenia od tych gości, którzy byli na samym ślubie i krótkie rozmowy. Większość z tych, którzy byli tylko na ślubie podjęli taką decyzje ze względu na pandemię.
Wesele w Domu Weselnym – hit czy kit?
Nasze wesele odbyło się w Domu Weselnym „U Niedźwiedzia”. Cześć osób może pomyśleć.. jak to mówi, że zajmuje się ślubami a swoje wesele organizuje w domu weselnym? Jak najbardziej! W ogóle nie wstydzę się miejsca naszego wesela. Nie ma znaczenia czy odbywa się ono w remizie, domu kultury, domu weselnym czy pałacu! Ważne, żeby miejsce odpowiadało parze młodej 🙂 Niezależnie też od miejsca, każdemu może się przydać pomoc zawodowego organizatora ślubów. 🙂 Ale nie o tym teraz!
Rozpoczynając poszukiwania naszej sali weselnej wiedzieliśmy, że chcemy, żeby była estetyczna, ale nie przesadnie elegancka. Znamy naszych gości i zależało nam, żeby nie czuli się niekomfortowo w zbyt wyniosłym wnętrzu. Dodatkowo ważnym dla nas aspektem były noclegi, ponieważ większość naszych gości nie była z Krakowa 🙂 Nie ma też co ukrywać, że w naszym przypadku cena jednak grała rolę, bo nie mogliśmy brać wszystkiego czego dusza zapragnie – stosunek ceny do jakości musiał być okej 🙂
W taki właśnie sposób trafiliśmy na panie z Domu Weselnego „U Niedźwiedzia”, które okazały się bardzo, ale to bardzo miłe i ugodowe jeśli chodzi o różne nasze pomysły. 🙂 Dlatego to ostatecznie im powierzyliśmy nasze przyjęcie. 🙂 Podczas rozdawania zaproszeń cześć gości pytało, czy faktycznie jest tam jakiś niedźwiedź. I tak jest! Stoi sobie w ogrodzie, ale spokojnie nie jest prawdziwy. 🙂
Niespodzianka przed salą weselną
Na początku naszego wesela były toasty, tradycyjne „Sto Lat” i życzenia. Jednak zanim wszyscy weszli do sali mieliśmy małą niespodziankę przygotowaną przez jednego gościa. A mianowicie grupa chłopaków przebranych za wojskowych upozorowała porwanie mojego męża, a jako okup musiałam wypłacić wódkę weselną. Wyszło to bardzo fajnie, ponieważ zupełnie nikt się tego nie spodziewał 🙂
Pierwszy taniec – czy można nauczyć się go online?
Kolejna kwestia to nasz pierwszy taniec, który przygotowywaliśmy wspólnie z kursem z Pierwszego Tańca Online. Ćwiczyliśmy w domu, a na koniec poszliśmy na dwie lekcje stacjonarne, żeby to wszystko poukładać i poćwiczyć pod okiem tancerza. Nasza piosenka to „Przetańczyć z Tobą chcę całą noc”. 🙂 Zależało nam na polskiej piosence, dzięki temu każdy gość wiedział o czym jest. 🙂 Podczas tańca mieliśmy także sztuczny dym, zawsze to można było ukryć to co nie do końca wyszło. 🙂
Pewnie gdyby nie pandemia skorzystalibyśmy z nauki tańca stacjonarnie, ale wtedy nie było to możliwe, więc podjęliśmy się sami tego zadania. Do dzisiaj pamiętam jak w naszej małej krakowskiej kawalerce odsuwaliśmy prawie wszystko co się da, żeby w ogóle mój zrobić kilka kroków (wiecie całe mieszkanie miało 23 metry kwadratowe). Mimo wszystko uważam, że fajnie jest spróbować czegoś takiego, szczególnie jeśli nie mamy zupełnie czasu, a nie chcemy też iść na żywioł z naszym tańcem. 🙂
Atrakcje dla gości na weselu – co wybrać?
Jedną z klasycznych atrakcji weselnych był tort podawany około godziny 19-20 w formie deseru. Jego smak był orzechowy i miał w sobie chrupiące elementy. Oczywiście wcześniej pojechaliśmy do cukierni, skąd pochodził tort i kupiliśmy paczkę z próbkami różnych smaków, żeby podjąć ostateczną decyzję. Tort miał topper „miłość jest słodka”, a podczas jego krojenia leciała piosenka Golców „Gdy widzę słodycze”. 🙂 Tort wyjechał w towarzystwie pana kucharza w wielkiej czapce, który mówił coś do męża – zawsze mnie ciekawi co, ale on mówi, że nic nie słyszał. 😛
Kolejną atrakcją była fotobudka, którą chcieliśmy od samego początku. Zdecydowaliśmy się na dwie godziny jej pracy i na naszą liczbę gości (50 osób) było to wystarczająco. Specjalnie wybraliśmy opcję z obsługą, żeby każdy kto nie umie sam zrobić zdjęcia miał pomoc. Dodatkowo pani zachęcała gości do wklejania zdjęć do księgi gości. W ofercie naszej fotobudki była także opcja wysłania wszystkich zdjęć w jednym folderze na maila. Co było ekstra, bo nawet gdyby ktoś nie wkleił nam zdjęcia i tak mieliśmy je na pamiątkę.
Kolejne atrakcje przygotował tak naprawdę nasz zespół. Przygotowali dla nas personalizowane śpiewniki i piosenkami, a później zorganizowali biesiadę, w którą zaangażował się chyba każdy. Przebrali się, wyszli do ludzi. Naprawdę było świetnie. 😀 Późniejszym wieczorem urządzili także tańce zumby, do których też założyli specjalne stroje. Wyglądało to przekomicznie, ale goście wspominają to do dzisiaj. 🙂
Właśnie! Jak o zespole mowa – mieliśmy taką sytuację, że w zespole, który wybraliśmy na początku dwa razy zmieniła się wokalistka.. niestety nowa nie odpowiadała nam zupełnie i na trzy miesiące przed naszym ślubem zmieniliśmy zespół. Trochę się tego obawialiśmy, bo nie znaliśmy go na żywo, jednak później okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Nasi goście z nowym zespołem bawili się super i niezmiennie go polecamy. 🙂
Animacje dla dzieci – zbędny wydatek?
Na naszym weselu było także kilkoro dzieci, w tym moja 10-letnia wtedy siostra. 🙂 Specjalnie dla nich zorganizowaliśmy stół, na którym były słodycze, w tym kinder niespodzianki, kredki, kolorowanki, świecące bransoletki i tego typu rzeczy. Dzieciaki miały także swoje, inne menu. Dodatkowo zdecydowaliśmy się na animacje, żeby ich rodzice (w tym moi rodzice) mogli spokojnie spędzić trochę czasu ze znajomymi i rodziną. Dzieciaki, a właściwie dziewczynki robiły bransoletki z koralików, chodziły w tunelu, bawiły się z chustą i wiele wiele innych. Wspólnie też tańczyliśmy kaczuszki, a dzięki Natalce – naszej animatorce – dostaliśmy od nich także wyjątkowy prezent. Dzieci przygotowały dla nas piękny plakat i przez mikrofon złożyły życzenia. 🙂 Dlatego uważam, że naprawdę warto przeznaczyć troszkę pieniążków i jeżeli mamy dzieci na weselu, zrobić też coś specjalnie dla nich 🙂 Więcej o dzieciach na weselu możecie przeczytać tutaj.
![animacje na weselu](//weselneprzygotowania.pl/wp-content/plugins/a3-lazy-load/assets/images/lazy_placeholder.gif)
Jakie dania wybrać na wesele?
Jak wesele to wiadomo, że też bardzo istotne jest jedzenie. U nas był dwudaniowy obiad, tort oraz trzy ciepłe dania. Całe menu wypisane było na papeterii i rozłożone na stołach (swoją drogą stoły mieliśmy okrągłe i tylko nasz dwuosobowy był prostokątny), więc każdy gość wiedział co dobrego będzie do jedzenia. 🙂 Oprócz tego była zimna płyta, ciasta i mini deserki. Na specjalnym stole mieliśmy także inne alkohole niż wódka, np. wina, piwa bezalkoholowe i tak dalej. 🙂
Trzy dodatkowe dania, czasami nazywane kolacjami w naszym przypadku był to strogonow, schab w sosie z kurkami oraz coś na słodko, czyli lody z polewą malinową. Obiad to tradycyjny rosół (ale tego bym nawet nie chciała zmieniać, bo uwielbiam) oraz drugie danie z różnymi surówkami, ziemniaczkami i mięskami na tak zwanych „niedźwiedzich półmiskach”. 🙂
Oczepiny ze smakiem – czy to możliwe?
Podczas wesela wiele kontrowersji budzą również oczepiny. U nas było to tradycyjne rzucanie welonem i muchą. Jednak później nie było żadnych niestosownych zabaw, a jedynie „Jaka to melodia”, która wyszła bardzo zabawnie 😀 Była drużyna panny młodej i pana młodego i różne osoby z naszych drużyn, w tym my, wychodziły na środek, zakładały słuchawki i nuciły co tam słyszą za piosenkę, a zadaniem pozostałych było zgadnąć. I tutaj spokojnie nikt nie musiał robić tego na siłę, goście, którzy. brali w tym udział sami chcieli. 🙂
Nie było żadnych więcej atrakcji związanych z oczepinami. Jedynie już sporo później była zabawa „jedzie pociąg z daleka”, ale nie klasyczna, tylko zatrzymywał on się w poszczególnych krajach i razem z gośćmi tańczyliśmy narodowe tańce tych krajów. Nasi goście pierwszy raz się z tym spotkali i nie żartuje na parkiecie były wszyscy, którzy byli wtedy jeszcze na weselu. 🙂
Mówiąc o weselu wspomnę jeszcze, że noclegi dla naszych gości były bardzo blisko sali, wystarczyło przejść kilka metrów. Kolejnego dnia nie zdecydowaliśmy się urządzać poprawin. Dla przyjezdnych gości zorganizowaliśmy śniadanie. Była to opcja, żeby spędzić jeszcze trochę czasu z razem i później na spokojnie szykować się do domu, a w naszym przypadku na wyjazd do Zakopanego. 🙂
Stroje Młodej Pary
Suknia to dla każdej przyszłej panny młodej bardzo ważna sprawa 🙂 Swojej wymarzonej szukałam głównie w Krakowie, gdzie umówiłam się na mierzenie w kilku różnych salonach. Jeśli chcecie przeczytać o tym więcej to wpadajcie tutaj. Ostatecznie swoje „TAK” dla suknie powiedziałam w salonie Elizabeth Passion na ul. Długiej, który z całego serca polecam. Była tam bardzo miła obsługa, suknie w wielu rozmiarach i bardzo przyjemne podejście do klienta. Długi welon, etole oraz biżuterię również miałam z tego salonu.
Ślubne buciki zamawiałam na stronie Brillu. Były bardzo, ale to bardzo wygodne co potwierdziło to, że zmieniłam je dopiero około godziny 5 rano. 🙂 Swoją drogą mam je do dzisiaj i dobrze sprawdzają się na różne okazje typu właśnie wesela. Podczas oczepin rzucałam krótkim welonem, który kosztował uwaga.. całe 6 zł na Aliexpress. 🙂 Miał być tylko na wieczór panieński, ale prezentował się na tyle dobrze, że sprawdził się także do takiej roli. Szczególnie, że podczas całego przyjęcia nie miałam welonu, a jedynie ozdobę we włosach. 🙂
Jeżeli chodzi o garnitur mojego męża to od początku szukaliśmy jakiegoś w kolorze granatowym. Ostatecznie wybór dokonał się w sklepie Pierre Cardin. 🙂 Fajna obsługa, duży wybór, możliwe przeróbki w cenie – same plusy. 🙂 Dodatkowo mąż wybrał tam na naprawdę wszystkie dodatki: koszulę, spinki, buty, pasek oraz muchę i poszetkę. Dodatkowo jego garnitur posiadał kamizelkę. Na dzień ślubu poszukiwaliśmy także płaszcza, bo wiadomo jaki bywa październik. Jednak mimo, że faktycznie w dniu ślubu było zimno, emocje rozgrzewały i płaszczyk nie był potrzebny. 🙂
Na śniadanie z naszymi gośćmi podczas drugiego dnia mieliśmy zamówione koszulki ze skreśleniami dziewczyna i narzeczona oraz chłopak i narzeczony, a nie skreślony był napis żona i mąż. 🙂 Ten strój był już raczej w luźnym klimacie, ale w końcu taki był charakter całego śniadania.
Gazeta ślubna – niespodzianka dla naszych gości
Wybierając papeterię ślubną zależało nam nie tylko na kolorystyce, ale przede wszystkim jakości papieru. Z tego jak nasze zaproszenia, winietki i karty menu wyglądały byliśmy bardzo zadowoleni, niestety muszę tutaj odradzić firmę Amelia- Wedding. Bardzo dużo zamieszania z zamawianiem, trudności, a na koniec przykra sytuacja, kiedy to na dwa dni przed ślubem jeździliśmy na kurierem, żeby dostać nasze winietki na czas. Ponieważ firma wzięła pieniążki za usługę ekspres, która nie została zrealizowana. No ale było – minęło. Najważniejsze, że ich wygląd był naprawdę super. 🙂
Rozdając gośc.iom zaproszenia zrobiliśmy także coś dodatkowego, a mianowicie gazety weselne. Zainspirowaliśmy się na jednych targach ślubnych i sami się tego podjęliśmy. W środku było dużo informacji o nas, naszym weselu, zaręczynach , co lubimy. Dodaliśmy też mapki dojazdu do kościoła i sali oraz krzyżówkę. Było to bardzo miłe zaskoczenie dla naszej rodziny i przyjaciół. Każdy chętnie czytał i powodowało to dużo dodatkowych tematów do rozmów, szczególnie jeżeli ktoś mniej nas znał 🙂
Jeżeli chodzi o prezenty dla naszych gości, to na samym początku na stołach były malutkie miodziki przy każdym talerzyku. 🙂 Natomiast na pożegnanie mieliśmy przygotowane własnoręcznie skrzynki, w których był domowej roboty dżem weselny z truskawek, kompot weselny ze śliwek oraz mała buteleczka pigwówki – ona już nie robiona, a kupiona. 😀 Z racji wesela jesienią chcieliśmy zrobić prezent w takim klimacie, poza tym razem z mężem wolimy na weselach coś innego niż ciasta, ale to oczywiście tylko i wyłącznie nasza opinia. Jeżeli jako goście dostaniemy ciasta to też się cieszymy, ale sami zdecydowaliśmy o innym prezencie. 🙂 Tutaj opisałam dla Was w szczegółach nasze prezenty dla gości.
Auto do ślubu – sportowe czy zabytkowe?
Są pary młode, które mają bardzo konkretne oczekiwania jeżeli chodzi o ich auto do ślubu. U nas tak nie było, ale zależało nam, żeby nasze auto było nowoczesne, w sportowym stylu i …białe. Takim kluczem trafiliśmy, na bardzo sympatycznego Pana, mającego sportowego Mercedesa. Wybór szybko został dokonany. 🙂
W dniu wesela byliśmy bardzo zadowoleni, ponieważ auto wszędzie było na czas. Pan sam podjechał do kwiaciarni, gdzie samochód został przyozdobiony, a jechało się w bardzo fajniej atmosferze. 🙂 Jedynie trochę śmiesznie wyszło z dekoracją, którą widzicie na przedniej szybie. Miała to być naprawdę delikatna ozdoba z różnych zielonych liście, a wyszła na tyle duża, że zasłaniała kierowcy widoczność ;p
Kamerzysta i fotograf na ślub – czy warto?
Zdjęciami i filmem na naszym ślubie i weselu zajmowali się odpowiednio Szymon z S.K. Fotografia oraz Sławek z Slawideo. Jeżeli ktoś z Was będzie brał ślub w Krakowie i okolicach to polecam Wam ich bardzo. 🙂 To jeżeli o tym mowa zacznijmy od naszego teledysku. 🙂 Zobaczcie tutaj jak wygląda. 🙂
Z naszym fotografem poznaliśmy się lepiej podczas pierwszej sesji plenerowej – sesji narzeczeńskiej. Swoją drogą bardzo Wam taką sesję polecam, ale to już materiał na zupełnie oddzielny temat. 🙂 bardzo się cieszę, że mogliśmy zrobić takie zdjęcia, mieć pamiątkę co oczywiste, ale też lepiej się poznać fotografa. Dzięki temu w dniu ślubu nie było już stresu związanego ze zdjęciami i mieliśmy większą świadomość jak się ustawiać do zdjęć.
Szymon (fotograf) już nawet przed weselem wykazywał się dużym profesjonalizmem, kiedy dzwonił w środę przed sobotnim ślubem i pytał o cały harmonogram, mogliśmy wtedy wszystko na spokojnie obgadać krok po kroku. Doradzał już wtedy kiedy mamy wysiadać z auta, jak wychodzić z kościoła i inne tego typu drobiazgi, które wiadomo wpływają na efekt końcowy.
Podczas ślubu i przyjęcia weselnego panowie byli zawsze tam gdzie powinni być, ale jednocześnie nie wchodzili w nachalny sposób w prywatność gości, dzięki czemu mamy wiele fajnych, niepozowanych ujęć, bo koście nie czuli się niekomfortowo. Jak to się czasami mówi, starali się być po prostu niewidoczni. 🙂
Cieszymy się, że oprócz zdjęć mamy takie teledysk i około 1,5-godzinny film. Czym innym są piękne ujęcia w formie zdjęć, a czym innym wideo. Dzięki niemu możemy zobaczyć więcej emocji i po czasie jeszcze bardziej wczuć się w klimat. Oczywiście nie uważam, że każdy powinien mieć kamerzystę, bo to kwestia indywidualna, ale ja z całego serca polecam.
![panna młoda z mamą w czasie przygotowań](//weselneprzygotowania.pl/wp-content/plugins/a3-lazy-load/assets/images/lazy_placeholder.gif)
Sesja ślubna w górach
Dodatkowo miesiąc po ślubie mieliśmy zaplanowaną sesję plenerową w górach. 🙂 Tak się pięknie złożyło, że niespodziewanie spadł śnieg i zdjęcia wyglądają jak z bajki. Mimo zimna i przemoczonej sukni naprawdę czułam się jak księżniczka. 🙂 Naprawdę warto umówić się na taką sesję troszkę później już na spokojnie. Po pierwsze – na zdjęcia macie wtedy więcej czasu, a po drugie jeszcze raz można pobyć parą młodą w swoich wymarzonych strojach. Pamiętam do dzisiaj jak przebieraliśmy się wtedy na stacji benzynowej w Wiśle, a ludzie patrzyli nas nas lekko dziwnie. ;p Jednak na samym szlaku, gdzie robiliśmy zdjęcia każdy super miło na nas reagował, uśmiechał się, mówił dzień dobry. 🙂
Czas na podsumowanie
Bardzo się cieszę, że mogłam się podzielić z Wami naszą ślubną historią. Organizując swój ślub i wesele ważne jest, żeby to dla Was, konkretnej pary był to najpiękniejszy dzień w życiu. 🙂 Bo to od niego zaczyna się coś nowego. Odpowiadając na pytanie z tytułu: czy zrobiłabym coś inaczej? Myślę, że więcej uwagi poświęciłabym na dekoracje sali i słodki stół, a także zmieniłabym firmę, która robiła dla nas papeterię. Były one bardzo ładne, ale kontakt z nimi ciężki i dużo nerwów wyniknęło z tej współpracy. Dodatkowo poszukałabym kogoś, kto zajmie się koordynacją naszego ślubu i wesela i zadba o każdy szczegół zgodnie z harmonogramem. 🙂
Pewnie myślicie, że jeśli Wasze wesele będzie podobne do naszego to wedding planner nie jest Wam do niczego potrzebny. Jednak to nie do końca prawda. 🙂 Oczywiście, że wszystko możecie zrobić sami, ale czasem można dać sobie pomóc i przeznaczyć niewielką w skali całości część budżetu chociażby na konsultacje, gdzie poruszymy jakieś nurtujący Was problem, ułożymy harmonogram przygotowań lub dnia ślubu. Zawsze też możecie pomyśleć nad zatrudnieniem
konsultanta na sam dzień ślubu i wesela. Wtedy Wy spokojnie się bawicie, a ktoś inny czuwa nad Waszym przyjęciem. Sama z perspektywy czasu bardzo poważnie rozważyłabym właśnie to 🙂
Na koniec łapcie jeszcze kilka zdjęć 🙂
Lista podwykonawców:
Kościół: www.facebook.com/profile.php?id=100064596705584
Sala weselna: uniedzwiedzia.pl
Fotograf: szymonkurzykfotografia.pl
Kamerzysta: slawideo.pl
Zespół: www.facebook.com/zespolrafa
Fotobudka: www.facebook.com/mrandmrsshow.fotobudka/?locale=pl_PL
Suknia: www.elizabethpassion.com
Tort: www.facebook.com/profile.php?id=100059199106837