Przed Wami pierwsza wizyta w salonie sukien ślubnych? Wybór sukni ślubnej to duże wyzwanie dla każdej Panny Młodej. Modeli dostępnych na rynku ślubnym jest mnóstwo, salonów wiele, a i przedział cenowy bardzo zróżnicowany. Zastanwiacie się, o co pytać w salonie sukien ślubnych, czy trzeba umawiać się na wizytę, czy można robić zdjęcia i ile czeka się na suknię ślubną? Dzisiaj przychodzę do Was z opowieścią jak wyglądała moja pierwsza wizyta w salonie sukien ślubnych. Chcecie wiedzieć na co zwrócić uwagę? Jak przygotować się do wizyty? A może macie różne obawy? Chciałabym, żebyście czytając moją relację wiedziały czego się spodziewać i żebyście wybrały się na poszukiwania z uśmiechem. 🙂
Jaką suknię ślubną wybrać?
Kiedy rozpoczynamy przygotowania do ślubu, spraw do załatwienia jest naprawdę dużo. Wśród nich przychodzi też czas na wybór sukni ślubnej. I tutaj mamy różne opcje do wyboru. Możemy zdecydować się na suknię używaną, które są wystawiane przez byłe panny młode na wielu stronach, takich jak olx.pl, a czasem nawet są oferowane przez wybrane salony (odkupują je one i sprzedają).
Inną opcją jest uszycie sukni od postaw u krawcowej. Powiem Wam, że na początku nawet chciałam zdecydować się właśnie na taką opcję, bo bałam się, że nie będę mogła znaleźć sukni dla siebie, w której dobrze wyglądam. Ostatecznie nie chciałam jednak ,,kupować kota w worku” (a zaufanej krawcowej nie miałam) i wybrałam się do klasycznego salonu ślubnego, który jest właśnie trzecią opcją, kiedy zaczynamy zastanawiać się, gdzie kupić suknię ślubną.
Suknia ślubna z salonu
Większość osób decyduje się na zakup sukni w salonie. Wtedy pojawia się pytanie: do jakiego salonu wybrać się najpierw? Wszystko zależy od tego, gdzie mieszkacie. Jeżeli jesteście z dużego miasta to najprawdopodobniej macie wiele salonów pod ręką i musicie zrobić rozeznacie, do którego chciałybyście pójść. W małych miejscowościach wybór salonów może być mniejszy, ale czasem co za dużo to niezdrowo 🙂
Moja historia…
Jak już pewnie wiecie (albo i nie ;p) mieszkam, pracuję i studiuję w Krakowie, więc wydawać by się mogło, że w kwestii salonów ślubnych mam spory wybór. I tak rzeczywiście jest. Jednak mnie wszystkie eleganckie i dość ekskluzywne (jak dla mnie) krakowskie salony troszkę odstraszały. A to dlatego, że bałam się, jak tam będzie, stresowałam obsługą i podejściem. Szczególnie, że miała to być moja pierwsza wizyta w tego typu miejscu. Długo zastanawiałam się, gdzie pójść najpierw.
Targi ślubne w Zawierciu i salon w Szczekocinach
Wszystko rozwiązało się, kiedy poszliśmy na targi ślubne w Zawierciu (w miejscowości, z której pochodzi mój narzeczony). To właśnie tam miał swoje stanowisko salon ślubny ze Szczekocin, do którego po obejrzeniu sukni bardzo chciałam się wybrać (i tak też później zrobiłam). Pewnie zastanawiacie się: jak to? Miałam tyle salonów pod ręką w Krakowie, a wybrała właśnie taki? Tak! Wszystko dlatego, że suknie, które tam zobaczyłam naprawdę mi się podobały, była duża dostępność rozmiarów i bardzo przystępne ceny. W Krakowie obawiałam się, że będzie trzeba mieć naprawdę duży budżet, a od początku wiedziałam, że nie chcę na suknie wydawać milionów. 🙂 Czy mi się udało? ;p To już temat na oddzielny wpis. ;p
Czas na pierwsze oglądanie
Wizytę w Szczekocinach umówiłam kilka tygodni po targach. Po namyśle wybrałam datę jeszcze przed świętami – 18 grudnia. 🙂 Wiecie jak to jest po świętach kiedy człowiek za dużo zje. ;p Pamiętajcie, że na wizytę w salonie sukien ślubnych, szczególnie jeżeli chcemy coś zmierzyć musimy się umówić na dokładną datę i godzinę. 🙂 Wtedy mamy pewność, że Panie będą miały dla nas czas. Na spokojnie obejrzymy, przymierzymy i będziemy mogły posłuchać rad obsługi z salonu, która będzie dostępna tylko dla nas. 🙂
Na pierwsze mierzenie sukien zabrałam ze sobą moją świadkową – Kamilę oraz moją mamę. <3 Co śmieszne zawoził nas tam mój narzeczony. Nie było innej opcji, ale spokojnie nic nie podglądał ;p Podwiózł nas pod drzwi samego salonu i raz dwa odjechał, żebyśmy mogły swobodnie skupić się na oglądaniu. 😉 Poniżej na zdjęciu macie właśnie moje dziewczyny – jurorki z pierwszego mierzenia oraz moją siostrę. 🙂
Salon sukien ślubnych w Szczekocinach znajduje się w centrum tego malutkiego miasteczka w jednym z domów tak naprawdę. Jednak zaraz po wejściu do środka od razu miało się wrażenie, że ma się do czynienia z profesjonalistami. 🙂 Cały czas troszkę się stresowałam, nie wiedziałam jak to wszystko będzie. Dobrze, że dziewczyny super dbały o moje dobre samopoczucie. 😀
Przed nami ktoś zamawiał suknię, więc musiałyśmy poczekać dosłownie 5 minut i później pani od razu się nami zajęła. Zapytała czego szukamy i uważanie słuchała. Wiecie – warto mieć chociaż jakiś ogólny plan co do tego jak ta nasza suknia ma wyglądać. Na czym nam zależy, a czego na pewno nie chcemy. I ja też wiedziałam mniej więcej jakie modele chciałabym przymierzyć. Chętnie opisałabym Wam więcej szczegółów, ale do ślubu nie mogę się wygadać – rozumiecie narzeczony czyta. 😀
Idąc na przymiarki nie wiedziałam nawet jaki obecnie rozmiar będzie na mnie pasował. Ostatnio sporo schudłam, a do tego inaczej kupuje się sweter w sieciówce, a inaczej wyjątkową suknię. 🙂 I tutaj pani od razu powiedziała, żeby się tym zupełnie nie przejmować, ponieważ każdy model był tylko w jednym rozmiarze, co oznaczało, że na pewno część będzie za małych, a część za dużych. Jednak to też nie było problemem, bo Pani po prostu przypięła jakoś suknie szpilkami, żeby na tyle na ile to możliwe dopasować je do mojej sylwetki. 🙂
Ciężki wybór sukni ślubnej
Wybrałam pierwszą suknię, która była najbardziej zbliżona do tego jak sobie wyobrażałam siebie w dniu ślubu. Była na mnie sporo za mała, więc miałyśmy z tym spory ubaw, kiedy z tył miałam ją zapiętą szpilkami do stanika i wyglądała dobrze do momentu aż.. się odwróciłam. ;p W przymierzalni pani pracująca w salonie wszystko dokładnie na mnie ubierała. Wyglądało to tak, że zdjęłam spodnie i sweterek, a Pani pomagała mi ubrać suknię (najczęściej robi się to przez głowę). Cały czas była bardzo miła. Nie powiedziała niczego niemiłego na temat mojego wyglądu, czego wcześniej bardzo się obawiałam.
Wcześniej wspomniałam, że dobrze mieć w głowie plan jaką mniej więcej chcemy suknię. Oczywiście nadal to podtrzymuje, bo najważniejsze jest właśnie nasze samopoczucie. 🙂 Jednak nigdy nie zamykajcie się na propozycje Pań z salonów, bo to właśnie one zajmują się przyszłymi pannami młodymi na co dzień i naprawdę w większości przypadków znają się na rzeczy. Czasami też to, co proponują i na wieszaku wydaje się średnie, na nas wygląda rewelacyjnie. 😀
Ale było super!
Ale wracając do mojego pierwszego mierzenia. Wiecie co w tym wszystkim było najpiękniejsze? Kiedy ubrałam pierwszy raz suknię ślubną i poczułam, że to wszystko dzieje się naprawdę. Byłam absolutnie zauroczona. Przed przymierzalnią był mały podest, na który wchodziłam i czułam się jak modelka, mimo że do nich mi daleko ;p Łącznie zmierzyłam trzy suknie, a druga z nich była naprawdę świetna i do końca była przeze mnie brana pod uwagę. 😀 To właśnie do niej przymierzyłam też śliczny długi welon, który marzy mi się podczas ceremonii w kościele. 🙂 Jednak kiedy dodamy do sukni dodatki, takie jak welon, nabiera ona swojego charakteru. 🙂
Godzina, którą miałam zleciała bardzo szybko. Ani się nie obejrzałam a już było po. Stres w trakcie zniknął całkowicie, a pojawiła się tylko radość. 😀 Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona z profesjonalnej obsługi, miłej atmosfery i ogólnie całego podejścia. Jeżeli któraś z Was jest z okolic Szczekocin to serdecznie polecam się umówić i pooglądać, co mają. 🙂 Dodatkowym atutem była możliwość robienia zdjęć, co wcale nie jest powszechne, a ułatwia później rozmyślanie nad tą jedyną suknią. 🙂
Zostawiam Wam tutaj Instagrama salonu ze Szczekocin . 🙂 Nie mają swojej typowej strony internetowej, więc więcej informacji znajdziecie na Facebooku i to tam umawiacie się na mierzenie. 🙂
Po wszystkim wróciliśmy do Krakowa, a sama dałam sobie czas do namysłu. Chciałam dokładnie się zastanowić, a przede wszystkim porównać z sukniami w krakowskich salonach. 🙂 I chociaż ostatecznie mój wybór nie padł na ten właśnie salon to pierwsze mierzenie sukien ślubnych w życiu uważam za bardzo udane. Chciałam Was zachęcić, żeby nie stresować się i podejść do tego z uśmiechem na twarzy. W końcu mamy być najpiękniejsze na świecie, no nie? A będziemy wtedy jak pokażemy szczęście! 🙂
Jak przygotować się do wizyty w salonie sukien ślubnych?
Na pewno wiele z Was zastanawia się jak się przygotować do pierwszej wizyty w salonie sukien ślubnych. Co ze sobą zabrać, jak się ubrać lub o czym pamiętać. Jak przygotować się mentalnie już opisałam, opowiadając swoją historię, a teraz kilka rad jak podejść do tematu od strony technicznej. 😀
Rady przed pierwszą wizytą (Szczęśliwa ”trzynastka”):
- Wybierz taki salon, które najbardziej pasuje Ci klimatem, atmosferą lub polecają Ci go inni (nawet jeżeli nie jest w najbliższej okolicy).
- Zawsze umów się na konkretną godzinę, żeby pani tam pracująca miała dla Ciebie odpowiednią ilość czasu.
- Zabierz ze sobą zaufane osoby, które nie będą Ci się bały powiedzieć, że w czymś nie wyglądasz najlepiej, ale z którymi sama super się czujesz. 🙂
- Przeszukaj wcześniej internet i zastanów się, w jakim stylu chciałabyś mieć swoją suknię. Pomyśl, co chciałabyś wyeksponować, a co zakryć. 🙂
- Nie zamykaj się na propozycje pań z salonu. Najczęściej mają one duże doświadczenie i będą wiedziały, co do Ciebie pasuje. Oczywiście zawsze też miej swoje zdanie, kiedy coś Ci się nie podoba – mów śmiało. 🙂
- Jeżeli salon dysponuje dodatkami w stylu: welony, buty, wianki to chętnie je mierz. Sama zobaczysz, że kiedy do sukni dodasz akcesoria – od razu inaczej się prezentuje.
- Pytaj czy można robić zdjęcia. W salonie, w którym ja byłam pani sama do tego zachęcała. Dzięki temu potem na spokojnie możesz się przyglądnąć, jak wyglądasz w danej sukni. Może zwrócisz uwagę na coś, czego nie zauważyłaś w salonie. 🙂
- Pamiętaj o bieliźnie. Nie ubieraj różowych, czerwonych albo czarnych staników. Postaw na beż albo klasyczną biel, żeby nie odróżniał się za bardzo od sukni. 🙂
- Ubierz się wygodnie, żebyś szybko mogła zdjąć i ponownie założyć ubranie. Jeżeli nie czujesz się zbyt komfortowo w samej bieliźnie, ubierz rajstopy (nawet takie grubsze), pod dołem sukni i tak ich nie widać. :
- Nie maluj się za mocno, żeby nie pobrudzić sukni. Możesz zabrać ze sobą także buty na obcasie, ale na pierwsze mierzenie nie jest to konieczne. 🙂
- Po mierzeniu poproś o zapisaniu modelu sukni, który szczególnie wpadł Ci w oko oraz ceny, żebyś potem wiedziała po co wrócić lub żebyś mogła sobie jeszcze porównać wszystko w internecie. 🙂 Jest to szczególnie przydatne, kiedy nie mogłaś zrobić zdjęcia.
- Daj sobie czas (chyba, że masz go ekstremalnie mało). Jeżeli w pierwszym salonie nic nie wpadło Ci w oko, to nie przejmuj się i spokojnie porównaj z innymi. 🙂
- Ciesz się! W końcu przygotowujesz się do pięknego dnia. W uśmiechnięta panna młoda to najpiękniejsza panna młoda. 😀
Mam nadzieję, że moja ”szczęśliwa trzynastka” przyda Wam się podczas przygotowań do pierwszych przymiarek sukien ślubnych. 🙂 Jeżeli po wizycie będą nasuwały Wam się jeszcze jakieś wnioski to koniecznie dawajcie znać, będziemy uzupełniać listę. 🙂
A na koniec pytanie: Jak wyglądała Wasza pierwsza wizyta w salonie sukien ślubnych? Coś Was zaskoczyło? Udało się wybrać suknię od razu? Jestem bardzo ciekawa. 🙂
Pozdrawiam! 🙂
PS. Jeżeli macie ochotę dowiedzieć się więcej o kwestiach ślubnych razem ze mną to zapraszam Was na mojego Instagrama. 😀 Często jestem z Wami na stories i pokazuję Wam różne rzeczy związane z targami ślubnymi, inspiracjami czy swoim własnym ślubem. 🙂
2 komentarze
Ja miałam to szczęście, że gdy tylko weszłam do mojego okolicznego salonu, to Panie od razu wiedziały, co będzie na mnie pasować 🙂 Wybrały mi suknię, która co prawda na wieszaku wyglądała najmniej interesująco, ale na ciele prezentowała się bosko! (a przynajmniej miałam takie wrażanie :D) Czasami warto zdać się na to, co mówią specjalistki w takim salonie, one niejedną Pannę Młodą widziały 🙂
Czasami tak jak mówisz naprawdę najlepiej zdać się na panie, które pracują w salonie. ? Przez swoje doświadczenie wiedzą co na nim wygląda dobrze ? Powiem Ci, że z suknią, którą ostatecznie wybrałam miałam tak samo ? Jak zobaczyłam na wieszaku to nawet nie do końca chciałam mierzyć, a potem okazało nie, że to strzał w dziesiątkę ?